środa, 30 listopada 2011

Czwarty

Może to zdziwi kilka osób, ale musimy z zadowoleniem stwierdzić, że zbliża się, i to wielkimi krokami, premiera kolejnego filmu KaPoKa! Tym razem nie będziemy prezentować animacji lalkowej ani nawet pikselacji, jak to miało miejsce ostatnio. Padło na animację, a jakże, ale rysunkową. Film znów jest swoistym eksperymentem i powstał bardzo spontanicznie. Pierwsze opinie osób zaufanych, dobrych znajomych, zarówno tych związanych z filmem co zupełnie nie znających się na rzeczy, są dość dobre. O spontanicznym charakterze kreskówki świadczyć może choćby to, że nawet nie jest ona zatytułowana. Całość trwać będzie nieco ponad pół minuty, więc bardzo mało. Generalnie obraz czeka na udźwiękowienie, opracowanie napisów i wymyślenie jakiegoś sensownego tytułu. Planów związanych z tym filmikiem nie ma. Wątpliwe, żeby zaczął on "festiwalowe kółeczko", jak to miało miejsce w przypadku "Pipety" i jak jest z "Resurrection". Jest to możliwe dopiero, gdy wyniki oglądalności i opinie w sieci pozytywnie by nas zaskoczyły. Istotne jednak jest to, że KaPoK posmakował kolejnej techniki tworzenia animacji a efekty są nie najgorsze. Dla nas jest to wprawka, która może komuś się spodobać i dlatego zapadła decyzja o dodaniu dźwięku i złożeniu tego do tzw. "kupy".

wtorek, 29 listopada 2011

Sprawy stare


Czas wspomnieć o kilku już nieco nieaktualnych sprawach, ale chyba na tyle istotnych, że warto napomknąć o nich na naszej stronie. Otóż w listopadzie "Pipeta" doczekała się projekcji na festiwalu w Rochester - jesteśmy zaszczyceni i dumni.

Z zaległości, ale nie już tak mocno odległych chcieliśmy dodać, że informacja o FFNN 2011, w którym mieliśmy swój skromny udział, znalazła się na głównej stronie portalu Onet.pl, niemal identyczna lecz nieco krótsza informacja ukazała się natomiast na stronie Radia Zet - miło, że istniało coś takiego, jak szersze zainteresowanie tą sprawą.

Z zaniedbanych i zaległych spraw to chyba wszystko. Jeśli odkopiemy jeszcze jakieś ciekawe informacje z KaPoKiem w tle to damy znać.

poniedziałek, 28 listopada 2011

Resurrection odwiedza kolejne miejsca


Mamy kolejne wieści na temat naszego "Resurrection". I są to informacje bardzo dla nas radosne. Otórz już nie tylko ŻubrOFFka zaprezentuje ten tytuł. Filmowi udało się przejść przez kolejne dwa sitka i dzięki temu pokazany zostanie na festiwalu Łapa oraz na tegorocznych Filmowych Zwierciadłach. Oba festiwale nie są nam obce, odwiedziła je nasza "Pipeta". Przypomnimy tylko, że z Ostrołęki udało nam się przywieźć wyróżnienie. Jak będzie w tym roku? wystarczy trochę poczekać i się tego dowiemy. My swoim starym zwyczajem trzymamy kciuki i czekamy na wszystkie wspomniane imprezy.

Już po

Wczoraj zakończyła się piąta edycja Festiwalu Filmów Niepoważnych "Nakręceni". Jury obejrzało 44 filmy, które trwały łącznie ponad 15 godzin. W burzliwej dyskusji wyłoniono laureatów. Ilość nagród, co należy podkreślić, była imponująca. Poza nagrodą główną i dwoma wyróżnieniami uhonorowano kilka innych filmów. I tak kolejno grand prix zdobył film "Badzioch" w reżyserii Łukasza Bursy, wyróżnienia przypadły filmom "Agencja Fatum" Grzegorza Nity oraz dokumentowi "Taki Los" Andrzeja Sidora. Animacja "Agencja Fatum" dostrzeżona została również przez festiwalową publikę, wiązało się to oczywiście z kolejną nagrodą dla tego obrazu. Specjalne wyróżnienie od jury otrzymał pełnometrażowy film "Twoja stara. Baśń" autorstwa Łukasza Jedynastego. Jurorzy postanowili docenić ogromny wysiłek twórców i stopień profesjonalizmu, jaki udało im się osiągnąć. Kolejną nagrodę przyznała Ferajna Filmowa KaPoK. Tym razem padło na tytuł "Musztarda w biedzie celem odmóżdżenia z wampiryzmu medialnego" w reżyserii Mariusza Szulca, Adama Grodnickiego i Wojciecha Wojtysiaka. Specjalnego wyróżnienia doczekała się również Amatorska Grupa Filmowa "Wolf" ze Słubic, która na tegorocznym festiwalu zaprezentowała dwa swoje filmy. Oba dzielnie walczyły o nagrody i
ich tytuły często padały w rozmowach jurorów.

Swoją nagrodę przyznali też najwytrwalsi widzowie festiwalu, którzy obejrzeli wszystkie prezentowane obrazy. Wyróżnili oni film "Każdy ma swoje kino" w reżyserii Piotra Rzepki.
Po trzech wspaniałych i męczących zarazem festiwalowych dniach trzeba niestety wracać do szarej i kwadratowej rzeczywistości. Mamy nadzieję, że za rok festiwal uda się jeszcze lepiej a zainteresowanie tym wydarzeniem będzie stale rosło. Twórcom serdecznie gratulujemy sukcesów, życzymy sił i cierpliwości do pracy nad kolejnymi filmami.

poniedziałek, 21 listopada 2011

V Festiwal Filmów Niepoważnych "NAKRĘCENI" 2011


Pewnie ogromna większość ludzi przyjmuje za normalną rzecz,że impreza mająca za sobą już kilka odsłon, pojawi się w kolejnym roku. Niby to logiczne, ale nie tak znów oczywiste. Tak właśnie rzecz się miała z bełchatowskim festiwalem "Nakręceni". Odbyła się pierwsza, druga, trzecia i czwarta edycja. Przyszedł rok 2011 i kolej na piątą odsłonę. Dobre samopoczucie wielbicieli tego wydarzenia psuły jednak różne wiadomości ukazujące się na stronie organizatora. Czytaliśmy komunikaty obwieszczające, że a to festiwalu nie będzie, innym razem, że odbędzie się jakiś pokaz filmów, ale nie zostanie zorganizowany przegląd konkursowy. Powodem jak zawsze miały być pieniądze... Jako ludzie zainteresowani tematem filmów i przyzwyczajeni już do corocznej zabawy na "Nakręconych" zgodnie stwierdziliśmy, iż tak być nie może i ten festiwal tak łatwo nie umrze. O dziwo poszło dużo łatwiej niż się spodziewaliśmy. Wystarczyła krótka wizyta w Miejskim Centrum Kultury podczas której stwierdziliśmy, że skoro oni nie chcą organizować festiwalu, to zajmiemy się tym my. I to podziałało w magiczny wręcz sposób. Jakimś cudem znalazły się i pieniądze i chęci. Owszem, wszystko przygotowywane było w pośpiechu bo i decyzja o kontynuowaniu "FFNN" zapadła późno. Takim oto sposobem dołożyliśmy ze swojej strony troszkę starań, zdobyliśmy kilku drobnych sponsorów, opracowaliśmy część grafiki festiwalowej, stworzyliśmy muzykę pod przerywniki, zasiadamy też w konkursowym jury (uważamy, że nie jest to dużo, ale lepsze to niż nic) - słowem nazywamy się oficjalnie "współorganizatorami". Rzecz jasna z tego też powodu żaden z naszych filmów nie weźmie udziału w konkursie. No cóż, coś za coś ;)

Nas jednak najbardizej cieszy, to że udało się utrzymać tę jedną z ciekawszych kulturalnych imprez Bełchatowa przy życiu. Mamy też nadzieję, że w kolejnych latach nie będziemy przeżywać podobnych dramatów i oczywistym będzie, że "Nakręceni" to już kawałek naszego miasta, tradycja, której nie powinniśmy zapominać, coś czym możemy się poszczycić i być z tego dumni.
Zapraszamy zatem na solidną porcję kina (i nie tylko kina). Startujemy w najbliższy piątek o 16.00. Po szczegółowe informacje prosimy zaglądać tu.

niedziela, 20 listopada 2011

ŻubrOFFka 2011


Przyszła pora, aby i nasze Resurrection rzucić na duży ekran. W sieci znaleźć można informacje o filmach zakwalifikowanych na festiwal ŻubrOFFka. Będzie to już szósta edycja białostockiej imprezy. Nasza produkcja pojawi się między filmami w kategorii "amatorzy". Oczywiście serdecznie zapraszamy na projekcję!

ŻubrOFFka to dobrze znana marka wśród polskich festiwali. Poza filmami na widzów i twórców czekać będą rozmaite atrakcje. Dość powiedzieć, że festiwal trwać ma od 7. aż do 11. grudnia. Po więcej informacji zapraszamy np. tutaj.

My oczywiście ufamy, że nasz króciutki film zyska sobie sympatię widowni. Standardowo trzymamy za to kciuki.

sobota, 19 listopada 2011

Pokazy Specjalne KAN

Panie i Panowie, śpieszymy donieść o pewnym zjawisku, które, choć trwa już od niemal pół roku, w jakiś dziwny sposób aż do teraz umykało naszej uwadze. Cóż to za zjawisko? Na początku maja informowaliśmy o Festiwalu Kina Amatorskiego i Niezależnego KAN we Wrocławiu oraz o otrzymanym tam przez Pipetę wyróżnieniu. Charakterystyczne dla tej imprezy jest jednak to, że pomiędzy kolejnymi, odbywającymi się corocznie edycjami, w całym kraju pod jej szyldem organizowane są dość liczne pokazy dodatkowe, tzw. "specjalne". Do tej pory oprócz samego Wrocławia nawiedzały one (kolejność chronologiczna): Nową Sól, Nową Rudę, Leśnicę, Katowice, Berlin, Szklarską Porębę, Jawor i Rzeszów. Ze względu na różnorodność miejsc i charakteru imprez towarzyszących, programy tych projekcji bywają różne. Czasem, jak się okazuje, jeden z punktów "rozkładu jazdy" stanowi nasza Pipeta. I to właśnie przegapiliśmy.

Przez długie miesiące byliśmy przekonani, iż zawiadamiamy rzetelnie o wszystkich nadarzających się okazjach do oglądania naszych "dzieł" na dużym ekranie. A jednak... Dlaczego tak późno się zorientowaliśmy? Nie może być żadną tajemnicą, iż Kapok ma pewne powiązania z Częstochową. Dla jednego z nas jest to miejsce wspominanych z łezką w oku lat studenckich, dla innego zaś owe lata studiowania w "mieście świętej wieży" nadal jeszcze trwają (nie czas na rozważania, czy "stety", czy niestety...), a właśnie w Częstochowie odbędzie się najbliższy pokaz specjalny KAN, w programie którego nie zabraknie Pipety. Takiego wydarzenia, przy wspomnianych związkach z miastem, nie dało się już przeoczyć. Za wszystkie poprzednie przegapione przepraszamy, prosimy o rozgrzeszenie i obiecujemy poprawę.

Tymczasem serdecznie zapraszamy na projekcje w "świętym mieście" wszystkich, którym byłyby one jakkolwiek po drodze. Rzecz dzieje się w najbliższy wtorek i środę (22-23 listopada 2011 r.), w Klubie Politechnik (al. Armii Krajowej 23/25), start o 18:00. W rozkładzie pozycje nagrodzone na festiwalu. We wtorek filmy polskie, dzień później zagraniczne. Wstęp wolny. Jeszcze raz gorąco zachęcamy!

Więcej informacji tu i tu.

wtorek, 15 listopada 2011

Relacja z Relanium

Za nami już kolejna edycja imprezy zwanej Relanium. Tak jak się można było spodziewać klimat dopisał, publiczność świetnie przyjmowała kolejne filmy. Z racji ich charakteru salę co chwilę przecinały salwy donośnych chichotów. Miło było patrzeć na mniej lub bardziej amatorskie produkcje przepełnione humorem. Nasza "Pipeta" również spotkała się z fajnym odbiorem. Okazało się z resztą, że nie tylko publiczności przypadła ona do gustu. Jurorzy tegorocznej edycji postanowili uhonorować nas tzw. Średnią Relanką (inaczej mówiąc jest to druga nagroda). Nie trzeba chyba nadmieniać, że bardzo pozytywnie nas to zaskoczyło.

Co do samego festiwalu to trzeba przyznać, że był krótki, treściwy i sprawnie przeprowadzony. Większej "obsuwy" w stosunku do programu nie odnotowaliśmy. Faktem jest, że ów program nieco uległ zmianie i wyleciał z niego blok filmów, w którym miało być prezentowane nasze "Resurrection". Szkoda, że do dziś nie mieliśmy okazji widzieć go na dużym ekranie, ale z drugiej strony dobrze się stało bo taki "zamulator" nijak nie pasowałby do Relanium, które przecież ma być nie inne jak antydepresyjne. A na srebrny ekran pewnie jeszcze przyjdzie czas.

Co można jeszcze powiedzieć o łódzkiej imprezie walczącej dumnie ze stanami przygnębienia? Ano na pewno tyle, że nieco słabe były same warunki techniczne odtwarzania filmów. Doczepić się można tak do dźwięku, który pobrzmiewał gdzieś z okolic ekranu, jak i do obrazu, który przywodził na myśl odchodzące w zapomnienie kasety VHS. Sala w Cytrynie jest niezbyt szeroka, ale za to długa niepomiernie. Dlatego pewnie dźwięk w jej końcu był już mocno zniekształcony. Odległość rzutnika od ekranu zapewne też zrobiła swoje - tak się nam przynajmniej wydaje ;P To jednak tylko detale, które nie zdołały zepsuć ogólnego dobrego wrażenia. Oglądać wszak się przecież dało a zabawa była lepsza niż na niejednym sporo większym festiwalu. Publiczności i frekwencji pozazdrościć może nie jeden organizator podobnego wydarzenia. Tak więc, z filmem czy bez, chętnie wpadniemy do Łodzi za rok.

Warto też przypomnieć, a niektórych może dopiero uświadomić, że tegoroczna nagroda dla Ferajny Filmowej KaPoK to już druga Relanka w naszych zbiorach. Parę lat temu gościliśmy w Łodzi jeszcze jako Fly Films i przy pomocy animacji "Die Wiedergutmachung" zgarnęliśmy wówczas najmniejszą ze statuetek (Małą Relankę).

Może jeszcze tylko dodamy, że pozytywne wydały nam się męskie toalety w Cytrynie ;)

piątek, 11 listopada 2011

Pipeta zdobyła Średnią Relankę

Mam zaszczyt poinformować, że - jak relacjonują mi obecni w Łodzi przedstawiciele KaPoKa - Pipeta zdobyła na festiwalu Relanium nagrodę. Pipecie przyznano Średnią Relankę.

Szersze informacje na temat nagrody i festiwalu już wkrótce.

czwartek, 10 listopada 2011

Trzeci


Zupełnie niedawno pisaliśmy, że na ukończeniu jest nasz najnowszy film. Prawda jest taka, że już dzień lub dwa po opublikowaniu rzeczonego postu film był gotów. Czekał jedynie na dalszy rozwój sprawy. I tak dziś został on wręczony ludziom pracującym w wydziale kultury naszego starostwa, które jak wiemy, jest zleceniodawcą tej animacji. Czekamy już tylko na opinie o naszej pracy i mamy szczere nadzieje usłyszeć pozytywne słowa.

Pochwalić nas lub zmieszać z błotem mogą także internauci. Film dostępny już jest serwisie YouTube. Nie ma co, jesteśmy ciekawi co o tym wszystkim myślą rodacy. Czekamy zatem na szczere opinie i zapraszamy do oglądania.

wtorek, 8 listopada 2011

11-11-11

Najbliższy piątek to nie tylko powszechnie znane święto, ale także data pewnego pięknego filmowego wydarzenia. Otóż w paskudnym mieście zwanym Łodzią odbędzie się wówczas kolejna edycja festiwalu Relanium. Nasza ekipa zna już tę imprezę od jakiegoś czasu. Skład Fly Films miał przyjemność odebrać tam swego czasu nagrodę.

Polecamy zatem pojawić się w łódzkim kinie Cytryna punktualnie o 19.18. Założyć się możemy, że panować będzie świetna atmosfera i że filmowych wrażeń nie zabraknie. Nasza KaPoKowa delegacja będzie obecna na miejscu razem z "Pipetą". W ramach pokazu pozakonkursowego obejrzeć będzie można również "Resurrection". Nie bierze ono udziału w konkursie ze względów czysto formalnych. Wszak Relanium to festiwal opierający się na filmach pogodnych i wesołych, pomagających oddalić się nieco od rzeczywistości i codzienności ponurej nie tylko w samej Łodzi, ale i reszcie kraju. Twórcy festiwalu nazywają go antydepresyjnym. "Ressurection", co wiedzą już niektórzy, słabo wpisuje się w radosną i rozweselającą tematykę.

Tak czy siak, kto ma blisko i komu po drodze - niech zajrzy na Relanium.

Więcej o festiwalu dowiecie się na przykład tutaj.

piątek, 28 października 2011

Święto


Wieść się po świecie niesie, że dziś nastał międzynarodowy dzień animacji. Wszystkim pasjonatom gatunku życzymy z tej okazji możliwości obejrzenia wielu animowanych dzieł, twórcom pasji i siły, sobie oczywiście również.

Z okazji tegoż święta odbywa się mnóstwo imprez. My na żadną z nich niestety się nie wybieramy, ale korzystając z okazji, że wspomniany dzień animacji łączy się z końcem tygodnia pracy - poświętujemy po swojemu ;P

czwartek, 20 października 2011

Niebawem trzeci film KaPoKa


Ferajna Filmowa KaPoK zakończyła niedawno zdjęcia do kolejnego filmu. Zdjęcia trwały niemal dwa miesiące, a ich efektem jest minuta i kilka sekund filmu. Za nami jest już także montaż (samej ścieżki wizualnej, rzecz jasna), a na ukończeniu jest udźwiękowienie. Nasz uzdolniony muzyk robi, co może by prace zakończyć jeszcze w tym tygodniu. Pozostanie nam złożyć wszystko w całość, dołożyć parę "dupereli" i można będzie rzec dumnie "finis coronat opus".
Może dla niektórych z naszych nielicznych, ale wiernych widzów, pewnym zaskoczeniem będzie efekt końcowy. Tym razem, bowiem porwaliśmy się na pikselację, a nie animację lalkową. Kończona w tej chwili animacja to w gruncie rzeczy reklama. Podjęliśmy się zadania polegającgo na stworzeniu promocyjnego filmu dla naszego powiatu. Może nie jest to dla większości z nas, podobnie jak innych fanów kina, temat wielce porywający, ale staraliśmy się dopilnować pewnego poziomu artystycznego i nie produkować kolejnej nudziarskiej paplaniny o tym, jaki to fajny i niepowtarzalny, i w ogóle mega ekstra jest nasz powiat. Jak wyszło? Cóż, wystarczy poczekać cierpliwie jeszcze kilka dni, a sami się przekonacie. My po raz kolejny zaciskamy kciuki i liczymy, że publiczność będzie miała na co popatrzeć i doceni naszą pracę.

piątek, 7 października 2011

Se-Ma-For Film Festival

Czas miniony od drugiej edycji Semafor Film Festival pozwolił nam nabrać już nieco dystansu do tego wydarzenia. Ten był natomiast potrzebny, aby w miarę możliwości uczciwie podejść do tematu i opisać owe chwile obiektywnie. Na gorąco ciężko było się nam ustosunkować do tego wszystkiego, a to właśnie dzięki temu, że czuliśmy się tam fantastycznie i niewiele mogło nam popsuć tzw. "festiwalowanie".

Tym razem KaPoK całkiem licznym gronem nawiedził miasto, w którym działa się interesująca nas impreza. Cztero osobowa ekipa panoszyła się zatem po kinowych salach, okolicznych knajpach i korzystała z rozmaitych rozrywek przygotowanych dla uczestników. Pozytywną atmosferę podkręcali niesamowici ludzie, których część znamy od dawna. To wszystko wprowadzało obawę, że nie będziemy w stanie ogarnąć i zrelacjonować tematu nie angażując nadmiaru emocji. Postaramy się jednak aby było choć troszkę inaczej.

O pozytywnych stronach możnaby długo. Zacznijmy choćby od tego, że rzadko kiedy szeroka publika ma dostęp do tylu świetnych animacji z całego świata. Nie da się ukryć, że se-ma-for'owski festiwal ma spore ambicje a organizatorzy wiedzą jak się do ich realizacji zabrać. Była to ledwie druga edycja a skromności imprezie zarzucić nie można - i dobrze. Mnóstwo wydarzeń w jednym czasie, wiele festiwalowych miejsc i brak zdecydowania oraz orientacji wśród gości to mile widziane, naszym zdaniem, cechy festiwalu. Lepiej mieć w czym wybierać i nie umieć się zdecydować niż nudzić się na jedynym bloku filmowym w smętnym kinie bez publiki.

Owszem, sale nie pękały w szwach (przynajmniej nie zawsze), ale to zapewne przez to, że Se-Ma-For Film Festival wystartował już w czwartek. Gale rozpoczęcia i potem zamknięcia nie miały większych problemów z frekwencją. Wiele projekcji podobnie - ludzie siadali, gdzie się dało.

Jeśli idzie natomiast o warunki techniczne, w jakich przyszło nam podziwiać wytwory rodzimych i zagranicznych speców od animacji, to trzeba przyznać z ręką na sercu, że problemy się pojawiały. Największą salę kinową nawiedzały kłopoty z dźwiękiem. Ciężkie do wybaczenia przewinienie miało miejsce z kolei w najmniejszej sali, gdzie cyfrowy projektor skutecznie zasłaniał widzom istotną część ekranu. Cóż można tu powiedzieć? Byliśmy już na paru małych i kilku większych przeglądach i wiemy, że nigdy nie da się dopiąć wszystkiego na ostatni guzik. Liczymy jedynie, że za rok takie rzeczy będą nieco lepiej dopilnowane. Nam, wesołym festiwalowiczom, jak już wspominałem, mało co było w stanie zepsuć zabawę i przyjemność przyswajania kolejnych filmów, więc te sprawy puszczamy w niepamięć. Grunt, że mogliśmy przedawkować filmy animowane i że między nimi, parokrotnie, pojawiła się także nasza, skromna "Pipeta".
Wracamy bez nagród, ale jak to mamy w zwyczaju, zadowoleni jesteśmy z samego faktu obecności Mietka Koźlaka-Czarnkowskiego na dużym ekranie. Miło było wymienić poglądy z innymi twórcami a na sali słyszeć śmiech wywołany przez wspomnianego profesora.

Mamy nadzieję, że na przyszłorocznym święcie animacji serwowanym przez łódzkie studio również przyjdzie nam się zjawić. Tym, których nie było na miejscu współczujemy absencji a na pociechę częstujemy kilkoma zdjęciami.




Toronto

Cóż tu się dużo rozpisywać? "Pipeta" odwiedza Toronto, ot i cała nowina ;)

środa, 5 października 2011

Nowy film KaPoK-a jest już dostępny!

Trochę czasu minęło od momentu, kiedy powiadomiliśmy o ukończeniu prac nad nowym filmem. Zapewniamy jednak, że przez te dni nie próżnowaliśmy. Dziś mamy wielką przyjemność oznajmić, że najnowsze dziecko Ferajny Filmowej KaPoK jest już dostępne dla szerokiej publiczności w serwisie Youtube.

Panie i Panowie, oto historia kilku dni z życia człowieka, który właśnie otrzymał zupełnie nieoczekiwaną wiadomość, czyli

Resurrection

środa, 21 września 2011

Nowy film


Ferajn Filmowa KaPoK ma już na swoim koncie drugi film, o którym padło na tej stronie kilka słów. Animacja krótka, lecz rodziła się z trudnościami. Codzienne życie nie jest sprzymierzeńcem amatorskich filmowców i często rujnuje ich plany i łamie ambicje. Cieszymy się zatem bardzo, że mimo dziesiątek innych obowiązków udało nam się doprowadzić ten projekt do końca i nadaliśmy mu taką formę, z której możemy być chwilami zadowoleni. Oczywiście nie wszystko wyszło, tak jak wyjść miało, nie wszystko, co zostało w początkowej fazie wymyślone, dało przenieść się na zdjęcia, ale generalnie rzecz ujmując jest całkiem zadowalająco.

Podkreślaliśmy już wcześniej, iż ta produkcja niemal zupełnie odbiega od naszej debiutanckiej "Pipety". Różni się niemal wszystko. Poczynając od konstrukcji lalki, poprzez oświetlenie, na ilości klatek na sekundę kończąc.

Sama lalka, jak się okazało, była przyczyną wielu trudności i niedociągnięć w animacji. Cóż, taka konstrukcja już raczej nie znajdzie u nas zastosowania - jest zwyczajnie zbyt mało wytrzymała. Mimo tego, że scenariusz nie zakładał skomplikowanych ruchów postaci ani dużego ich natężenia - lalka zwyczajnie nie dała rady. Podczas zdjęć musiała być wielokrotnie naprawiana a i tak ostatnie zdjęcia były robione raczej jej pozostałościom, resztkom, wrakowi.

Różny od tego z "Pipety" jest też klimat i temat filmu. Czy to słuszna decyzja? Najlepiej ocenią to widzowie. My jako twórcy możemy jedynie cieszyć się z tego, że takim czy innym filmem możemy wyrazić dokładnie, to co chcemy i w taki sposób, jaki nam odpowiada. Jeśli podoba się to komuś poza nami, to stanowi to dla nas dodatkową nagrodę i jest źródłem niesamowitej satysfakcji, jak i energii do przyszłych działań.

W każdym razie liczymy po cichu na to, że i ten króciutki, skromny obraz znajdzie sobie kilka oddanych duszyczek, w których pamięci wywierci sobie trwały ślad.

wtorek, 20 września 2011


Chcielibyśmy poinformować, że nadal nie znudziło nam się wysyłanie płyt z "Pipetą" tam, gdzie tylko się da. Tym razem zapraszamy wszystkich chętnych na projekcję do Łodzi w ramach Se-Ma-For Film Festival.

Swoją drogą wybieramy się na to wydarzenie całkiem silną, jak na nas, ekipą, bo liczącą aż trzech KaPoKów. Wszystko dlatego, że zapowiada się zupełnie nieziemska impreza z wieloma atrakcjami. Takiego czegoś prawdziwy kinoman, a już na pewno wielbiciel animacji przegapić nie może!

Mamy też cichą nadzieję, że nasz film komuś znów przypadnie do gustu i dane nam będzie wysłuchać jakiejś ciekawej opinii, może nawet pochwały. Z pewnością jednak nastawieni jesteśmy na miłe i ciekawe spędzenie kilku dni. Zapraszamy oczywiście do zapoznania się z programem festiwalu.

sobota, 17 września 2011

Ostatni raz o Koszalinie


Czas na mały opis wyprawy do Koszalina. Na wstępie warto podkreślić, że po ponad półtorarocznej działalności Ferajna Filmowa KaPoK dorobiła się swojej pierwszej kamery. A to wszystko za sprawą właśnie festiwalu w Koszalinie. Owa kamera to nasza nagroda, którą zdobyliśmy za drugie miejsce w kategorii filmu amatorskiego. Sprzęt na pewno nam się przyda, bo w końcu rzecz ta trafiła w ręce mniej lub bardziej doświadczonych, lecz jednak filmowców.

Cóż można rzec o samym festiwalu? Otóż kilka rzeczy rzucało się w oczy niemal natychmiast. Pierwszą z nich była bardzo przyjemna i rodzinna atmosfera. Festiwalowe jury było bardzo otwarte na rozmowy. Warto wspomnieć, mówiąc o składzie sędziowskim, że panu Nowickiemu nasz film bardzo się spodobał. Ponoć z resztą otarliśmy się o pierwszą nagrodę w swojej kategorii. Cóż - "darowanemu koniu się w zęby nie zagląda" jak to mawiał ktoś dawno temu ;)

Podobnie, jak to miało miejsce w Gdyni, tak i tu, organizację imprezy można zaliczyć do wręcz perfekcyjnych. KaPoK obecny na miejscu nie miał się do czego doczepić. Jak to bywa na większych festiwalach i przeglądach filmowych, mnóstwo było imprez towarzyszących. Do ciekawszych zaliczyć można fora. Na jednym z nich miała nawet miejsce dość nieprzyjemna i niezręczna sytuacja z udziałem jednego z jurorów, ale na podkreśleniu istnienia tego zdarzenia zakończymy ten wątek.

Z naszego punktu widzenia najważniejsze jednak jest to, że po raz kolejny opowieść profesora Mieczysława o końcu świata spodobała się i doczekała następnej już nagrody.

niedziela, 11 września 2011

Koszalin

Z wielką satysfakcją przychodzi nam napisać o kolejnym sukcesie naszego pierwszego filmu. Są już wyniki z festiwalu w Koszalinie. Nasza "Pipeta" zajęła drugie miejsce w swojej kategorii. Po szczegóły zapraszamy na stronę festiwalu. Obszerniejsza relacja na naszej stronie, jeśli się pojawi, to dopiero po powrocie KaPoKa z Koszalina.
W każdym razie po raz kolejny bardzo nam przyjemnie, że ten film zdobywa kolejne trofea.

czwartek, 8 września 2011

Przystanek Koszalin

Na pokazaniu naszego filmu bełchatowianom ten tydzień się nie zakończy. Pan Mietek odwiedza kolejne miejsca i tym razem zawita do pięknego Koszalina. Miasto słynie z paru mniej lub bardziej istotnych wydarzeń związanych z kulturą. Między ich szeregi włączyć można i tę imprezę, na której nasz Miecio pokaże, co stanie się z obecnie panującą cywilizacją.
Tak czy inaczej sam festiwal jest pierwszym tego typu, na jakim gościmy. Dlaczego to nasz debiut w tej materii? Sporo zdradza sama nazwa przegladu. Po więcej informacji jednak odsyłamy Cię, szanowny czytelniku. do odpowiedniej strony.
Standardowo już zaciskamy kciuki za powodzenie tak pośród publiki, jak i w szeregach jury.
Możliwe, że pojawi się niebawem na naszej stronie jakaś ciekawa relacja z omawianego festiwalu, ponieważ jeden z członków Ferajny Filmowej KaPoK będzie obecny na miejscu. Czekamy zatem z niecierpliwością na wieści z nadmorskich stron.

środa, 7 września 2011

Kolejna projekcja


Z przyjemnością informujemy, że pojawia się kolejna okazja do obejrzenia "Pipety" w warunkach odmiennych od domowych. Tym razem nasz film zaprezentowany zostanie w ramach Dnia Otwartego MCK w Bełchatowie. Szczegółowy program imprezy znajdą Państwo tutaj. My ze swojej strony serdecznie zapraszamy do udziału w zaplanowanych wydarzeniach. Pozostaje nam życzyć miłego spędzenia czasu. Oczywiście mamy nadzieję na w miarę ciepłe przyjęcie owoców naszej ciężkiej pracy.

sobota, 27 sierpnia 2011

Neusalz an der Oder


Prezentacja "Pipety" w Nowej Soli już jakiś czas za nami. Cóż można powiedzieć o całym tym festiwalowym przedsięwzięciu i o tym, jak nasz film się na tamtejszym gruncie przyjął? Sama impreza robiła generalnie dobre wrażenie. Widzowie mieli do dyspozycji trzy punkty, w których odbywały się projekcje. Miejsca te zaś oddalone były od siebie nieznacznie, co pozwalało cieszyć się samą imprezą, jak i zaczerpnąć nieco nowosolskiego powietrza podczas spacerów.

Organizatorzy zadbali o dobrą oprawę graficzną festiwalu. Każdy, kto chciał, mógł wziąć (poza ulotkami, plakatami itd.) małą mapkę z nakreślonym centrum miasta, a dzięki temu nie było problemu ze znalezieniem się w obcym (przynajmniej dla nas) miejscu, wyszukaniem punktów, gdzie można dobrze zjeść itp. Było kilka zabawnych sytuacji z polecanymi przez Solanin Film Festival restauracjami, ale chyba na samym odnotowaniu istnienia drobnych niedociągnięć wypada poprzestać. W każdym razie wysiłki organizatorów zostały przez nas docenione.
Wybaczamy też dość spory chaos panujący podczas gali finałowej. Podobnie rzecz się miała w czasie spotkania z jedną z członkiń jury, Natalią Rybicką. Sami organizatorzy przestrzegali jednak, że są "spontaniczni" i że pewna dawka bałaganu musi być dostarczona widzom na Solaninie.

Co do "Pipety" to trzeba powiedzieć, że przyjęcie jej przez publikę było dość chłodne. Kilka nieśmiałych śmiechów dało się usłyszeć, lecz gardła szybko zaciskały się na powrót i na sali panowała niepodzielnie cisza. Na początku trochę nas to zawiodło, ale okazało się, że tak było na niemal każdym filmie, jaki mieliśmy okazję oglądać. No cóż, na każdym festiwalu wygląda to inaczej. Czasem po dobrym filmie oklaski zalewają salę kinową, a czasem, tak jak tu, w dobrym tonie jest siedzieć cicho. Zresztą to nieco krępujące uczucie wybuchnąć śmiechem jako jedyna osoba ze zgromadzonych, sami więc również szybko dostosowaliśmy się do panujących standardów:)

Wracając jednak do tematu, musimy odnotować, że tym razem nasz dzielny Miecio niczego nie wywalczył. Przegrał jednak z silną konkurencją. Podziwiając zgłoszone do konkursu filmy, mieliśmy przeświadczenie, że będzie bardzo trudno zdobyć cokolwiek. Nagrody okazały się być poza naszym zasięgiem. Jednak jest coś, co bardzo nas ucieszyło. Udało się nam porozmawiać z jednym z członków jury, Pawłem Salą. Stwierdził on z całą stanowczością, że "Pipetę" oczywiście pamięta i że dopóki "skład sędziowski" nie obejrzał filmu "Rosa Alba" (reż. Beniamin Szwed),"Pipeta" była pierwsza w kolejce do nagrody. Cóż możemy dodać? Miłe słowa o naszej pracy zawsze są budujące i motywują do dalszego działania, a na festiwalach panują jasne zasady: wygrywa lepszy.

Warto wspomnieć, że Grand Prix zdobył film "Getto Gospel" w reżyserii Kuby Radeja. Publikę najbardziej urzekł natomiast obraz „Sztuka narzekania” Karoliny Łuczak.
Następny festiwal, jaki razem z profesorem odwiedzi KaPoK, odbędzie się już niedługo, bo od 9. do 12. września w Koszalinie. Nie wiemy czy ktoś jeszcze, ale my nadal trzymamy kciuki za dzielnego naukowca i prezentera w jednej osobie.


sobota, 30 lipca 2011

LA Plasticine


Pokazanie filmu na 36. FPFF w Gdyni okazało się całkiem dobrą promocją naszej produkcji. I choć przytargaliśmy do domu jedynie mnóstwo festiwalowych gadżetów i pamiątek a żadnej nagrody, to skutki wyświetlenia "Pipety" na tak rozreklamowanej imprezie ciągle miło nas zaskakują. Pisaliśmy już parę słów o tym zjawisku, ale nie chcieliśmy spowiadać się ze wszystkiego od razu. Teraz dostaliśmy potwierdzenie kolejnego ważnego wydarzenia. Oto, gdzie pan Mietek tym razem zawita:


Przyznamy szczerze, że jesteśmy z Mietka dumni ;)

czwartek, 28 lipca 2011

Atherosclerosis

Fragment artykułu Faktów na temat KaPoKa
Jako że nie sprawia nam większej trudności popisywanie się efektami, jakie wywołuje popularna choroba zwana potocznie sklerozą, dlatego powracamy prędko z nowiutkim postem, który stanowi małe uzupełnienie poprzednio zaserwowanych wiadomości. Może to nieco zaskakujące, ale zapomnieliśmy... ...się pochwalić! Jak o tym myślę, to zdaje się to być takie nienaturalne.

W każdym razie, po powrocie z Gdyni nie musieliśmy długo czekać na zainteresowanie lokalnych mediów. Ponad stronę poświęcił nam tygodnik „Fakty”, a kilkuminutowy reportaż o KaPoKu obejrzeć mogli widzowie programu realizowanego przez chyba największą w okolicy „kablówkę”. Bardzo nam miło, że nasze hobby potrafi kogoś zainteresować, a mniejsze czy większe sukcesy nie przechodzą bez echa.

Niestety, nie obyło się bez małych niedomówień i przekłamań (i mam tu na myśli tekst pisany), ale ogólnie rzecz ujmując jest całkiem nieźle i do rzeczy. Dość zacnych rozmiarów artykuł opisujący pokrótce historię grupy i dający czytelnikowi jako takie pojęcie o filmie lalkowym, mówiący o naszych festiwalowych triumfach i przygodach na planie, to dla nas ważne wyróżnienie. Dlatego na niedociągnięcia przymykamy oko. Zresztą przeciętny czytelnik i tak ich nie wychwyci, bo i skąd (może poza tą stroną ;P) miałby wiedzieć, że kilka spraw wyglądało odmiennie niż przedstawia to tekst. Mówiąc krótko i tym samym powtarzając za pewnym znanym panem: „jest dobrze”.

Mimo pewnych wątpliwości, jakie rodziły się w naszych głowach podczas powstawania reportażu, jego ostateczna postać zrobiła na nas bardzo dobre wrażenie. Generalnie ze swoich wypowiedzi nie jesteśmy specjalnie zadowoleni, ale cała reszta jak najbardziej przypadła nam do gustu. Materiał rzeczowy, rzetelny i mamy nadzieję, że ciekawy. Nas przynajmniej pochłaniał podczas emisji ;)

czwartek, 21 lipca 2011

Let The Movie Begin


Choć od dłuższego czasu nic na naszej stronie się nie dzieje, to nie oznacza, że w życiu również panuje totalna stagnacja. Od czasu opublikowania ostatniego posta na KaPoK-owej witrynie co nieco się wydarzyło.

Odbyło się choćby ostatnie z cyklu spotkań z młodzieżą gimnazjalną. Będziemy je zawsze wspominać pozytywnie. Zostaliśmy zresztą na nim bardzo mile zaskoczeni.

Na spotkaniu panowała przyjemna, luźna atmosfera. Uczniowie zorganizowali poczęstunek, obejrzeliśmy filmy powstałe na warsztatach, rozmawialiśmy o tworzeniu filmów i o naszych wrażeniach z odwiedzonych festiwali filmowych. Mało zobowiązującemu klimatowi służył również fakt, że od końca roku szkolnego młodych dzieliły ledwie dwa dni. Warto zauważyć, że nasze zajęcia nie zaowocowały tylko filmami tworzonymi w ramach warsztatów. Kilkoro przedstawicieli dorastającego pokolenia połknęło filmowego bakcyla i zdecydowali się oni na prezentację swoich prób. Próby te, trzeba przyznać, były udane, jak na pierwsze kroki w tworzeniu filmów.

Kolejną miłą niespodzianką, jakiej dane było nam zaznać, były podziękowania; i te osobiste, jak i te na piśmie. Mamy więc świetną pamiątkę mile spędzonego czasu. Jak zawsze uważałem się za kiepskiego pedagoga słabo współpracującego z młodzieżą, tak uważam, że z grupami takimi jak ta, można by pracować po emeryturę i nie miałoby się dość. Satysfakcja z tych spotkań jest trudna do opisania i dlatego na tym stwierdzeniu zakończę swoje, niezbyt udolne, próby.

Ruch w „interesie” na tym jednak się nie kończy. Ciągle na ukończeniu jest nowy film. Prace powoli posuwają się naprzód i ich koniec jest już dla nas dostrzegalny. Zostało już zdecydowanie mniej, niż więcej.

W międzyczasie trwały też prace nad scenariuszem do kolejnej produkcji. Jak to u KaPoKów jednak bywa, nic nie może iść zgodnie z planem i z różnych dyskusji narodził się pomysł na kolejną animację. Co ciekawe, jej forma ma odbiegać od „Pipety” i od właśnie kończonego projektu (pod roboczym tytułem „Resurrection”). Kolejną istotną informacją jest fakt, że najprawdopodobniej ów najnowszy pomysł wyprzedzi w realizacji czekający już kilka miesięcy, inny film. Cóż tu można powiedzieć? Taki mały KaPoKowy bałagan chyba dobrze nam robi, a już z całą pewnością trzeba powiedzieć, że nie przeszkadza. Teraz pozostaje zaopatrzyć się w odpowiednie materiały (część już jest) i dużo chęci do pracy (tych też raczej nie brakuje). Przyda nam się jeszcze sporo wolnego czasu i wówczas nie będzie większych trudności we wcielaniu w życie kolejnych pomysłów. Nieco gorzej niż z całą resztą może być z czasem, ale w końcu KaPoK, jak to KaPoK — tak łatwo nie utonie. Liczymy, że damy radę stawić czoła kolejnym przeciwnościom i już niebawem będziemy mogli zaprezentować widzom swoje kolejne utwory.

Trochę dzieje się również z samą „Pipetą”. Aktualnie nie bierzemy udziału w festiwalach a to dlatego, że ich po prostu nie ma (lub nie znaleźliśmy informacji o takowych). Zaczął się jednak ruch w nieco innym kierunku i jest to, jak nam się zdaje, efekt prezentacji filmu w Gdyni. Nie będziemy jednak na razie wszystkiego zdradzać. Trochę nie chcemy zapeszać, a poza tym tak jakoś głupio wyśpiewać wszystko przy jednej „spowiedzi”;)

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Uczucia ambiwalentne w Warszawie

Oprócz Gdyni, „Pipeta” zaznaczyła w tym tygodniu także swoją obecność w Warszawie, dzięki festiwalowi Kafla. Nasz film wyświetlano tam pośród 25 innych produkcji.

„Pipeta” na Kafli wzbudziła uczucia, które można nazwać ambiwalentnymi (są to uczucia, jakie mamy wtedy, gdy nasza teściowa spada w przepaść naszym Ferrari — gdzieś zasłyszeliśmy taką definicję i chociaż my będziemy na pewno swoje teściowe lubić, to ta definicja obrazowo oddaje, o co chodzi). Mianowicie, „Pipeta” spodobała się widowni, nie wzbudziła jednak, hm... jednoznacznego entuzjazmu wśród jurorów. Część z nich, jak się dowiedział nasz przedstawiciel w Warszawie, Bartek, była zbulwersowana... sceną, w której Pan Mietek pokazuje widzom programu „ruch ciał niebieskich”...

No cóż. Mimo wszystko cieszymy się, że mogliśmy pokazać naszą produkcję w Warszawie (po raz kolejny zresztą), a jurorów bardzo serdecznie z tego miejsca pozdrawiamy.

Veni, vidi...


Teatr Muzyczny
Jak to już sygnalizowaliśmy wcześniej, na 36. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni zostali zaproszeni dwaj przedstawiciele grupy KaPoK, twórcy filmu „Pipeta”, Wojtek i Rafał. Ponieważ właśnie dziś stamtąd wrócili, czas, byśmy napisali o atrakcjach, jakich było im dane doświadczyć podczas imprezy.
Multikino Gemini
A nie było tego mało! Trafić na wszystkie przewidziane programem atrakcje było nie sposób: same tylko filmy wyświetlano w całym Trójmieście, jednocześnie w kilku Multikinach i w teatrze. Oprócz tego odbywały się rozmaite spotkania warsztatowe, spotkania z mniej lub bardziej znanymi postaciami świata filmowego, imprezy taneczne, koncerty i bankiety. Wojtek ujął to krotko: żeby trafić na wszystko, co ciekawe podczas festiwalu, trzeba by spędzić tam cały miesiąc; tyle też musiałby trwać sam festiwal, „rozpakowany” do postaci, w której w jednej chwili dzieje się tylko jedna rzecz.

czwartek, 9 czerwca 2011

"Pipeta" w Gdyni

Chciabym krótko przypomnieć, że prof. zw. dr hab. mgr inż. metafizyki przyrody nieożywionej Mieczysław Koźlak-Czarnkowski wizytuje w bieżącym tygodniu Gdynię (między innymi, ma się rozumieć, 10.06 jesteśmy także w Warszawie,  w ramach festiwalu KAFLA).

Oczekiwana przez nas z pewną niecierpliwością;] projekcja "Pipety" podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni nadciąga wielkimi krokami. Program przewiduje, że nasz film będzie można obejrzeć o godzinie 18.45.

Na miejsce udało się dwóch przedstawicieli ekipy - Wojtek i Rafał. Mamy nadzięję na opublikowanie ich relacji zaraz po powrocie. Możliwe też, że otrzymamy od nich informacje, którymi będziemy chcieli podzielić się na bieżąco. W każdym razie: trzymamy kciuki za powodzenie "Pipety"!

piątek, 3 czerwca 2011

Nie tylko "Pipeta"

Kilka dni temu zakończyliśmy zdjęcia do drugiego już filmu KaPoKa. Produkcja ta znacznie różni się od wielokrotnie opisywanej tu "Pipety". Same aspekty techniczne filmu znacznie odbiegają od poprzednika. Nowy obraz powstawał z pewną ideą: nasza grupa chce robić animacje lalkowe o jak najwyższym standardzie — tego trzymać będziemy się zawsze. Nowe „dzieło” jest też swoistym eksperymentem. Pomyśleliśmy, że może warto zaryzykować kilkoma rozwiązaniami zupełnie nowymi, które mogą gwarantować podobną jakość wykonanej animacji, a jednocześnie ułatwić nam pracę. Czy się udało? Trudno powiedzieć. Efekty, jakie możemy narazie oglądać, każą myśleć, że tragedii nie ma, ale, jak zawsze, mogło być nieco lepiej. Będzie to lekcją na kolejne produkcje. W końcu człowiek najlepiej uczy się na własnych błędach.

wtorek, 24 maja 2011

„Pipeta” na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni!

Szanowni Państwo!

Mamy tę niezwykłą przyjemność poinformowania, że nasz film, „Pipeta”, weźmie udział w bardzo interesującym wydarzeniu na mapie corocznych imprez filmowych w Polsce. Będzie to... Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. „Pipeta” będzie wyświetlana w ramach przeglądu polskiego kina niezależnego.

Pragniemy od razu wyjaśnić, że wcale się z „Pipetą” nie pchaliśmy do Gdyni. Historia wyglądała trochę inaczej, a zaczęło się od wysłania naszego filmu na przegląd SHORT WAVES, na który się zresztą... nie dostaliśmy. Niemniej, organizatorzy zwrócili się do nas z pytaniem czy nie zgodzilibyśmy się na pokazanie filmu w Gdyni. Oczywiście, każda okazja pokazania własnego dzieła publiczności to dla nas ważne wydarzenie, dlatego na propozycję z miejsca przystaliśmy. Po pewnym czasie dowiedzieliśmy się, że chodzi o ten festiwal.

niedziela, 22 maja 2011

KaPoK w szkole po raz wtóry




W ostatnich dniach działalność naszej grupy nie ograniczyła się tylko do współudziału w przedsięwzięciu łódzkiego Se-Ma-Fora. Dzień przed wspomnianą akcją odbyły się warsztaty animacji w Publicznym Gimnazjum nr 5 w Bełchatowie. Wspominaliśmy już, że jakiś czas temu w tej samej szkole Ferajna Filmowa KaPoK przeprowadziła zajęcia dla młodzieży połączone z pokazem filmów Fly Films i KaPoKa. Akcja z 20 maja była kontynuacją tamtych działań.

Na zajęciach zorganizowanych przez nas zjawiło się piętnaścioro młodych ludzi mniej lub bardziej zainteresowanych tematem tworzenia filmów żmudną metodą poklatkową. Po krótkim wstępie, pokazaniu istoty zagadnienia i drobnym poczęstunku zabraliśmy sie do pracy i zabawy jednocześnie. Uczniowie podzielili się na 3 równe grupki. Pierwsza z nich pod opieką Bartka zajmowała się pikselacją, druga pod okiem Wojtka animowała plastelinę, trzecia natomiast spróbowała swych sił w animacji rysunkowej, wykorzystując do tego standardowe wyposarzenie sali lecyjnej czyli kredę i tablicę - grupą kierował Rafał.

Po ponad trzech godzinach wszystkie grupy zakończyły pracę. Nie widzieliśmy by ktokolwiek się nudził, słyszeliśmy same pozytywne opinie. Młodzi Bełchatowianie zapraszają nas na kolejne spotkania z filmem - sądzimy zatem, że mamy powody do zadowolenia.

sobota, 21 maja 2011

Se-Ma-For Film Festival On Tour

Dziś (21 maja 2011 r.) w MCK „Piwnica” w Bełchatowie gościł Se-Ma-For Film Festival On Tour. Jest to impreza wędrująca po miastach województwa łódzkiego, promująca zarówno samą łódzką wytwórnię, jak i film animowany w ogóle. Jako entuzjaści tego rodzaju sztuki nie mogliśmy przegapić podobnej okazji. Mało więc tego, że odliczyliśmy się na miejscu w niemal pełnym składzie, to jeszcze wzięliśmy w akcji czynny udział. Jacek jako współorganizator ze strony bełchatowskiego MCK, zaś Wojtek, Bartek i Rafał jako wolontariusze pomagający w „Grze miejskiej”.

Z dzisiejszymi gośćmi z Łodzi łączy nas mnóstwo wspólnych tematów. Nawiązywaniu kontaktów sprzyjała, panująca w „Piwnicy” nieprzerwanie, miła atmosfera. Wszystko to razem zaowocowało włączeniem do programu dzisiejszych projekcji również naszego „dziecka”. Możemy zatem (i chętnie to robimy) chwalić się, iż podczas Se-Ma-For Film Festival On Tour gdzieś pomiędzy Władysławem Starewiczem, a najlepszymi filmami Se-Ma-Fora pojawiła się również Ferajna Filmowa KaPoK i jej „Pipeta”...

środa, 11 maja 2011

Jeszcze raz o KAN



Zwykle staramy się podawać informacje, gdy te są jeszcze "ciepłe". Tradycją stało się zatem uzupełnianie gorących materiałów po jakimś czasie. Sytuacja z informacjami o festiwalu KAN ma się podobnie. Parę dni temu poinformowaliśmy, że jury postanowiło uhonorować naszą ekipę wyróżnieniem. Dziś pragniemy zaprezentować jak wyglądają kolejne trofea KaPoKa. Poza prezentowanymi dyplomami w nasze ręce trafiło kilka pamiątek takich jak folder, koszulka itp.

O przebiegu festiwalu, o prezentowanych filmach można pewnie mówić wiele, ale zdaje się, że ciekawszą od mojej relację znajdziemy tu:
http://ianpelczar.blogspot.com/2011/05/kan-2011-filmy.html
Pozostaje mi życzyć miłej lektury!

KaPoK w szkole



Kilka dni temu (05.05.2011 r.) dwaj członkowie KaPoKa mieli przyjemność zaprezentowania swojej twórczości przedstawicielom młodszego pokolenia. Wojtek i Bartek zostali poproszeni o przeprowadzenie zajęć w Publicznym Gimnazjum nr 5 w Bełchatowie. Celem zajęć było przybliżenie młodzieży zagadnień związanych z animacją lalkową. Trwająca dwie godziny prezentacja filmów spod znaku KaPoKa i Fly Films, połączona z dość luźno prowadzonym wykładem, okazała się sukcesem. Młodzi Bełchatowianie chętnie pochłaniali kolejne filmy, zainteresowanie z ich strony było wyraźne, reakcja na sytuacje wyświetlane na ekranie wręcz żywiołowa. Niezmiernie miło było nam odebrać kilkukrotne oklaski.

Przed nami kolejne spotkanie z uczniami tej szkoły. Na 21.05.2011 r. zaplanowane są warsztaty, na których kilkoro gimnazjalistów będzie mogło spróbować swoich sił w tworzeniu filmu klatka po klatce. Z naszą pomocą postawią oni pierwsze kroki w tej trudnej sztuce. Należy mieć nadzieję, że ktoś poczuje tego samego bakcyla, co my, i że dzięki naszym staraniom choć odrobinę spopularyzujemy ten rodzaj twórczości filmowej. Jakby nie patrzeć, animacja lalkowa to przecież nasz narodowy wynalazek (pomijam już ambicje kilku innych krajów - to nie miejsce na roztrząsanie tego sporu) i nasza specjalność (to już raczej bezsprzecznie).

niedziela, 8 maja 2011

Wyróżnienie we Wrocławiu

Z największą przyjemnością pragniemy poinformować, że Pipeta zdobyła wyróżnienie na odbywającym się we Wrocławiu festiwalu KAN.

Jak donosi Jacek, nasz przedstawiciel obecny na festiwalu, publiczność przyjęła film oklaskami, a juror Cezary Harasimowicz mówił nawet o "śmiechu do łez".

No cóż: bardzo się cieszymy, a zarówno wrocławskiej publiczności, jak i jurorom, serdecznie dziękujemy!

A tutaj można zapoznać się z werdyktem.

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Przeglądy, festiwale, projekcje - czyli "Pipeta" w różnych miejscach

Statuetka "Złoty Mrówkojad"
Po ostatnim newsie na naszej stronie, który był zredagowany bardzo szybko na podstawie sms-a przesłanego nam od jednego z Kapoków, wprost z miejsca zdarzenia, czas przyszedł na nieco szerszy opis sytuacji. Otóż "Pipeta" ponownie wybrała się na swoisty clubbing i odwiedza rozmaite festiwale, przeglądy i imprezy tego typu. W tym roku pojawiliśmy się już na kilku, nawet nie odnotowując tego na naszej stronie. Wartym uwagi faktem jest obecność "Pipety" na Festiwalu Niezależnych Filmów Fantastycznych i Horrorów (Bielawa). Wysłaliśmy tam nasz wytwór mając nadzieję, że może nie zostanie on uznany za horror, ale choćby za film fantastyczny. To się niestety nie udało, lecz organizatorzy podkreślili jakość naszego obrazu i wyświetlili go poza konkursem. Nie ukrywamy, że było to dla nas niezwykle miłe.

Co do konkursu w Lublinie, to chyba najlepsze będą słowa Andrzeja Rusina, organizatora tegoż przeglądu:

"[...] Ze 175 nadesłanych prac do programu weszło 29 filmów, trochę więcej niż 1/3 to filmy zagraniczne. Przyszły do nas produkcje z różnych stron świata, od Węgier po Indie; były filmy z Korei Południowej, Niemiec, USA, Grecji, Hiszpanii, Włoch, Izraela i Austrii. Niejednokrotnie mieliśmy poczucie, że odrzucamy rzeczy bardzo dobre, które w poprzednich edycjach zapewne by się dostały. Teraz nie miały szans, bo inne były jeszcze lepsze. To świetna sprawa, gdy jako organizatorzy po prostu wiemy, że dajemy widzom same wartościowe rzeczy, na naprawdę wysokim poziomie."

Jak łatwo się domyślić, cieszyliśmy się bardzo, gdy dowiedzieliśmy się iż pośród tych 29 filmów miejsce znalazła sobie nasza "Pipeta". Ciężko było liczyć na więcej, ale jednak udało się! W kategorii filmów amatorskich wskoczyliśmy dumnie na drugi stopień na tzw. pudle. W nasze ręce trafiło przy tym sporo festiwalowych gadżetów, ulotek itp. Najważniejsze są jednak dyplom i statuetka, które przypominać nam będą fakt, że film, który stworzyliśmy, podoba się komuś poza nami i naszymi bliskimi (a ci przecież mogą go lubić z czystej uprzejmości). Jak już kiedyś pisaliśmy, jest to coś, czym lubimy się napawać;) Nieskromnie życzymy też sobie kolejnych udanych przeglądów.

sobota, 16 kwietnia 2011

V Lubelska Gala Filmu Niezależnego "Złote Mrówkojady 2011"

Jest nam niezwykle przyjemnie poinformować, że "Pipeta" zdobyła kolejne wyróżnienie. Tym razem nasz film doceniono w Lublinie. Na V Lubelskiej Gali Filmu Niezależnego "Złote Mrówkojady 2011" "Pipeta" zdobyła drugie miejsce w kategorii filmów amatorskich.

Dziękujemy!

http://www.zlotemrowkojady.pl/

piątek, 4 lutego 2011

Mały sukces na Sputniku

Kliknij obrazek, by go powiększyć

Od chwili, w której nasz "wyrób" trafił na stronę sputnik7.com, o czym informowaliśmy jakiś czas temu, przynajmniej niektórzy KaPoKowie stali się stałymi bywalcami tej strony.

Zdarza się czasem tak, że człowiek zasiądzie przed monitorem i po chwili nie ma pojęcia, co zrobić dalej, jaką stronę odwiedzić, co przeczytać, obejrzeć itp. itd. 

Z taką sytuacją spotkałem się wczoraj, ale szybko znalazłem sposób na nudę. Otworzyłem Sputnika i kierowany czystą ciekawością zacząłem przeglądać filmy w zakładce "top rated". Spodziewając się, że prędzej czy później ujrzę gdzieś tam Pipetę, myślałem raczej o końcu rankingu niźli o jego pierwszych stronach. Okazało się, że grubo się pomyliłem! Byłem zdumiony, gdy wskakując na dwunastą zaledwie stronę spostrzegłem screen ze swojego filmu w towarzystwie maksymalnej ilości gwiazdek ,stanowiących wizualizację raczej dobrych ocen na jego temat. Warto dodać, że stron w "top rated" na tamtą chwilę było 72. Nie wiem, jak sprawa potoczy się dalej - w końcu to dopiero kilka dni obecności profesora Mietka na pokładzie radzieckiego sputnika, ale tak czy siak informacja to dla nas niezmiernie miła i warta (chyba) podkreślenia na naszej stronie. Wszak znany naukowiec Georgi Łozanow polecał świętować każdy, najdrobniejszy nawet sukces, więc słuchamy zalecenia mądrzejszego od nas, i stosujemy, a poprzez obwieszczenie tego newsa światu, święto niecodzienne sobie czynimy. Życzymy sobie przy tym, aby taka miła tendencja utrzymywała się stale. Lubimy napawać się myślą, że nasz film podoba się jeszcze komuś poza wąskim, KaPoKowym gronem.

(22.07.2021) Uwaga: linki do serwisu Sputnik7 zostały wyłączone ze względtu na to, że najwyraźniej zmienił on charakter i stał się typową witryną o tematyce pornograficznej;)

środa, 2 lutego 2011

Filmowcy KaPoK-a odebrali Stypendium Starosty Bełchatowskiego!

Wspominaliśmy niedawno, iż Starosta Powiatu Bełchatowskiego przyznał Wojciechowi Sakiewiczowi oraz Bartoszowi Terlickiemu specjalne stypendium - nagrodę za działalność na polu kultury, w tym promowanie powiatu.

O przyznaniu nagród informowały lokalne media (gazety, tv, portal miejski), np. strona ebelchatow.pl

Nagrody wręczono 31 stycznia. Oto kilka zdjęć z uroczystości na sesji Rady Powiatu:



Bartosz odbiera nagrodę (kliknij obrazek, by powiększyć)

Z nagrodą (kliknij obrazek, by powiększyć)

Wojciech odbiera nagrodę (kliknij obrazek, by powiększyć)

Z nagrodą (kliknij obrazek, by powiększyć)
foto: Rafał Sankiewicz

poniedziałek, 31 stycznia 2011

Pipeta w serwisie Sputnik7

Miło nam poinformować, że Pipeta zagościła w kolejnym miejscu - tym razem jest to zagraniczny serwis Sputnik7. Już dotychczas film, udostępniany poprzez Youtube, oferował możliwość wyświetlenia napisów w języku angielskim (trzeba w tym celu skorzystać ze specjalnego przycisku "CC", w pasku sterowania filmem). Tym razem jednak napisy zostały włączone bezpośrednio do filmu i stanowią jego integralną część.
(Kliknij obrazek, by go powiększyć)

Mamy nadzieję, że dzięki nowemu miejscu Pipeta będzie miała szansę spodobać się kolejnym widzom.

Pipeta w serwisie Sputnik7

(22.07.2012) Uwaga: linki do serwisu Sputnik7 zostały wyłączone ze względtu na to, że najwyraźniej zmienił on charakter i stał się typową witryną o tematyce pornograficznej...