niedziela, 27 września 2015

Przerwa w przerwie

Szanowni Państwo,
Dziś, dziś, dziś! To właśnie dziś! Machina, która blisko miesiąc wygaszona, wystudzona i smutna bezczynnie stała, wreszcie - ku uciesze wszystkich - ruszyła. I ruszyła we właściwym jedynie słusznym kierunku. Do przodu! Tak jest, mówiąc prościej, znów coś robimy. A jeszcze prościej. Przerwy w naszych codziennych obowiązkach szczęśliwym zbiegiem okoliczności zbiegły się w czasie, co pozwoliło na tę przerwę w przerwie w pracy nad filmem.

Bilansem minionej nocy i wciąż jeszcze mijającego dnia będą dwa ujęcia. Może i to niedużo. Jednak - prawdę mówiąc - już pierwsza godzina tej wznowionej pracy wystarczyła w zupełności, by zażegnać wszelkie dręczące nas od dawna przykre doznania psychologiczne oraz fizyczne, zwane zespołem abstynencyjnym. Ręce przestały się trząść, a białe myszki pochowały się gdzieś daleko. Nie mówiąc już o kolejnych godzinach, które wprawiły nas w absolutną błogość. Aż strach pomyśleć, że jutro poniedziałek.

Cóż, należy delektować się stanem aktualnym i mieć nadzieję, by następny detoks nie trwał aż tak długo. Kolejne wyzwania czekają.