poniedziałek, 20 października 2014

Co dwie głowy to nie jedna

Jak w każdą co trzecią środę marca pragniemy uraczyć Państwa odrobiną informacji na temat naszych bieżących zmagań. Ta niewątpliwie powalająca "regularność" z jaką pojawiają się wpisy na niniejszej stronie nie jest w żadnym wypadku objawem braku szacunku dla potencjalnego Czytelnika. Bynajmniej. Wynika ona raczej z ewidentnego deficytu talentów sprawozdawczych w naszych szeregach. Prosimy zatem o wyrozumiałość.

Przechodząc do konkretów. Od momentu, w którym będziemy mogli triumfalnie obwieścić, że zaczynamy zdjęcia, dzieli nas stosunkowo niewiele spraw. Najważniejszą z nich jest ta, że bohater naszego filmu wciąż czeka na głowę. A i gdzieś na marginesie tego zagadnienia są także jego dłonie.

Głowimy się i głowimy, a po drodze wychodzą z tego nieraz różne dziwne rzeczy. Podpatrujemy, podpytujemy, szukamy sprawdzonych patentów, a koniec końców i tak uczymy się na własnych błędach. Może użyć tego, a może tamtego? Może to odlać w tym, a może odwrotnie? Może to najpierw polakierować, a może spróbować innych proporcji? Itd., itd... Możliwości jest dużo. Przy okazji zahaczamy o różne pozornie odległe dziedziny. Po tygodniach zmagań z głową, stomatologia jest nam bliższa niż kiedykolwiek!

Jak powszechnie wiadomo, z dydaktycznego punktu widzenia nauka na własnych błędach nie jest wcale złą metodą. Na pewno trwałą i skuteczną. Niestety jednak także czasochłonną. Prace trwają i, jak się zdaje, jesteśmy bliżej niż dalej.

Najważniejsze to nie tracić głowy... :)