poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Warsztaty

Choć bliskie swego kresu, wciąż jednak trwają wakacje. Jak wiemy, dla młodzieży jest to przeważnie czas beztroskich zabaw, rozrywek, wypraw i wycieczek wszelakich, małych i dużych, dalekich i bliskich. Lecz równie często lato okazuje się okresem, w którym "domowa nuda" bywa jeszcze nudniejsza, niż zazwyczaj. Dla tych wszystkich, którym nie w smak jest wakacyjne przesiadywanie wśród własnych czterech ścian, Miejskie Centrum Kultury w Bełchatowie dało znakomitą okazję do aktywnego i twórczego spędzenia czasu, organizując cykl letnich warsztatów „Młodzi w ruchu. Atrakcje i Art:akcje 2013”. Swoje pięć minut w ramach całej akcji miała również Ferajna Filmowa KaPoK. W dniach 12-14 sierpnia prowadziliśmy warsztaty zatytułowane "Film o niebezpiecznej tematyce społecznej".

Ostatecznym celem zajęć, oprócz omówienia i przyswojenia różnych zagadnień teoretycznych, technicznych i warsztatowych, było oczywiście stworzenie filmu. Musimy uczciwie przyznać, iż obawialiśmy się nieco, co nam z tego wyjdzie. Postawiliśmy bowiem na formę prowadzenia zajęć, w której główna myśl twórcza pochodzić miała od uczestników. Powodzenie całego przedsięwzięcia zależało więc w dużym stopniu od grupy, jej charakteru, stopnia kreatywności i wreszcie samego zaangażowania. Okazało się na szczęście, że obawy były nieuzasadnione, a zespół ośmiorga dzielnych warsztatowiczów spisał się na medal.

Nie brakowało ani pomysłów ani dobrych chęci. Przeróżne koncepcje na film rodziły się w hurtowych ilościach. W końcu trzeba było zdecydować się na jedną i przystąpić do realizacji. Oto owoc tych działań:



Praca nad niniejszym spotem wypełniła właściwie cały czas, jaki był do naszej dyspozycji. Warsztatowicze chętnie jednak zostawali z nami "po godzinach", a dobrych chęci i uporu, było w grupie tak dużo, że zaowocowało to powstaniem jeszcze jednego filmu:



Są to naturalnie obrazy dość dalekie od doskonałości, z licznymi usterkami. Biorąc jednak pod uwagę, iż powstały one w tak krótkim czasie i niemal cały proces twórczy pozostawał rzeczywiście w rękach samych warsztatowiczów, trzeba uczciwie stwierdzić, że jest nieźle! Uczestnicy sami napisali dialogi, pytania do wywiadu, sami obsługiwali sprzęt, sami "aktorzyli" i reżyserowali, wreszcie  częściowo odpowiadali nawet za montaż. My - prowadzący - byliśmy w tym wszystkim raczej rodzajem filtra i kierunkowskazu, korektorami (ale nie cenzorami). Podsumowując, są to dzieła własne warsztatowiczów, stworzone z naszą pomocą, nie na odwrót - i o to chodzi!

Dziękujemy grupie za twórczą i aktywną postawę oraz miłą atmosferę. Żałujemy tylko, że gdzieś "w ferworze walki" zapomnieliśmy nawet o zrobieniu sobie wspólnego zdjęcia...