Jak w każdą co trzecią środę marca pragniemy uraczyć Państwa odrobiną informacji na temat
naszych bieżących zmagań. Ta niewątpliwie powalająca
"regularność" z jaką pojawiają się wpisy na niniejszej
stronie nie jest w żadnym wypadku objawem braku szacunku dla
potencjalnego Czytelnika. Bynajmniej. Wynika ona raczej z ewidentnego
deficytu talentów sprawozdawczych w naszych szeregach. Prosimy zatem
o wyrozumiałość.
Przechodząc do konkretów. Od momentu, w którym będziemy mogli triumfalnie obwieścić, że zaczynamy zdjęcia, dzieli nas stosunkowo niewiele spraw. Najważniejszą z nich jest ta, że bohater naszego filmu wciąż czeka na głowę. A i gdzieś na marginesie tego zagadnienia są także jego dłonie.
Głowimy się i głowimy, a po drodze wychodzą z tego nieraz różne dziwne rzeczy. Podpatrujemy, podpytujemy, szukamy sprawdzonych patentów, a koniec końców i tak uczymy się na własnych błędach. Może użyć tego, a może tamtego? Może to odlać w tym, a może odwrotnie? Może to najpierw polakierować, a może spróbować innych proporcji? Itd., itd... Możliwości jest dużo. Przy okazji zahaczamy o różne pozornie odległe dziedziny. Po tygodniach zmagań z głową, stomatologia jest nam bliższa niż kiedykolwiek!
Jak powszechnie wiadomo, z dydaktycznego punktu widzenia nauka na własnych błędach nie jest wcale złą metodą. Na pewno trwałą i skuteczną. Niestety jednak także czasochłonną. Prace trwają i, jak się zdaje, jesteśmy bliżej niż dalej.
Najważniejsze to nie tracić głowy... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz