Ponieważ piszemy o tym od czasu do czasu, niektórzy orientują się, że od
około dwóch lat dziergamy dzielnie jakieś miniaturowe przedmioty do
naszego "nowego" filmu. Ostatni weekend nie przeleciał nam przez paluchy
przy rozgrzanych grillach, nie wcinaliśmy karkówki i nie zalewaliśmy
rozmaitych przysmaków piwem. Z resztą pogoda w naszym regionie nie
sprzyjała takim rozrywkom. Mimo tego wiemy, że pasjonaci takiego
spędzania wolnych chwil, wyposzczeni przez przeciągającą się zimę,
odpalili swoje "dymruszty" i na przekór wszystkiemu działali.
My
też działaliśmy, lecz po swojemu. I nie można nazwać tego czasu
bezpłodnym. Późną nocą udało nam się zakończyć budowę... ...szafy.
Owszem, jej bryła towarzyszyła nam w pracowni od dość dawna, ale
nastąpiło kilka istotnych zmian, o których może nie będziemy się
rozpisywać, bo pewnie jest to średnio interesujące. Zostało nam jeszcze
do dorobienia kilka drobnych detali, aby dwie niewypełnione obecnie
półki nie świeciły pustkami w filmie. Ale to już dosłownie kosmetyka.
Razem
z ukończeniem szafy, wielkimi krokami zbliża się moment kiedy ukończymy
pierwszą scenografię, w której jest ona istotnym elementem. Prac nad
całą scenografią zostaje nam jeszcze, wbrew pozorom, całkiem dużo.
Druga, sporo większa od wspomnianej scenografia wymaga od nas jeszcze
ogromu sił i cierpliwości. Mamy nadzieję, że uda się je zakończyć możliwie
szybko. Gdy domkniemy ten etap będziemy mogli wreszcie ruszyć "z kopyta". A nie ukrywamy, że do końca bieżącego roku chcielibyśmy mieć
ten projekt za sobą. Wydaje się to coraz mniej prawdopodobne, ale nadal
możliwe. Trzymajcie kciuki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz